Biblioteka Dietetyka #2
- 03 lutego, 2017
- od
- Viola Urban
Pisanie recenzji książek to wymagające zadanie, dlatego zrobiłam sobie przerwę od tego zajęcia. Nie mniej jednak na rynku pojawiają się ciekawe nowości, dlatego postanowiłam reaktywować cykl Biblioteka Dietetyka i przychodzę dzisiaj do Was z trzema pozycjami! Każda książka jest inna, ale wszystkie dotykają tematyki prozdrowotnej.
Dzisiaj na tapecie 3 tytuły wydawnictwa ZNAK
- „Eat Pretty – Jedz i bądź piękna” autorstwa Jolene Hart
- „Potęga kiedy – żyj w zgodzie ze swoim naturalnym rytmem” Michaela Breus’a
- „Smakowita Ella” – bestseller, który napisała Ella Woodward
Eat Pretty – jedz i bądź piękna
Kiedy kupuję książki o tematyce kulinarnej, priorytetem jest dla mnie estetyka wydania. Zazwyczaj stawiam na ładne zdjęcia, ale tym razem zakochałam się w kwiatowym, ultra kobiecym designie, który w połączeniu z naturalnym papierem i szorstką okładką robi niesamowite pierwsze wrażenie! Ktoś włożył w tę książkę mnóstwo serca i to widać na pierwszy rzut oka.
Większość osób, która zna mnie prywatnie wie, że nie jestem zafiksowaną fanką branży kosmetycznej i ograniczam ilość produktów w łazience do akceptowalnego społecznie minimum. Nie mniej jednak jak każda kobieta chcę wyglądać dobrze i czuć się pewnie w różnych sytuacjach. Nie tylko w pełnym makijażu, ale także na basenie i po wstaniu z łóżka. Do tego jest potrzebna zdrowa skóra.
Książka, którą aktualnie trzymam w ręku od pierwszego zdania wprawia mnie w przeczucie, że autorka ma trochę oleju w głowie i nie będzie nas za chwilę namawiać na picie wody kolagenowej i dziwne suplementy – sama natura. Dodatkowym atutem jest historia autorki, która opowiada o swojej „tragedii”, czyli o tym, że żyje w samym centrum świata beauty, jest redaktorką działu „uroda” w bardzo popularnym czasopiśmie dla kobiet, ma dostęp do niemal wszystkich kosmetyków dostępnych na rynku, a wciąż nie ma tego o czym marzy każda kobieta – czystej skóry. Jolane Hart w pewnym momencie swojego życia odkryła, że zabiegi na twarz i ciało są tylko marną alternatywą dla tego czego uroda potrzebuje najbardziej – odżywczej diety! Tak powstała filozofia piękna ukryta na talerzu i książka „Eat Pretty”.
Treść mimo, że nie napisana przez żadnego znanego profesora czy dermatologa przybiera bardzo merytoryczny ton. Autorka nie powiela farmazonów rodem z zielników i marketingowych bilbordów, tylko stawia na maksymalny powrót do naturalnego żywienia. I nie, nie, nie ma to nic wspólnego z dietą praprzodków. W telegraficznym skrócie temat żywienia autorska podzieliła na dwie sekcje – wrogowie oraz przyjaciele piękna.
Według spostrzeżeń autorski największymi wrogami urody są alkohol, cukier, gluten (no cóż, autorka przynajmniej mówi o tym, że nie każdy źle reaguje na zboża glutenowe, a „tylko” większość…), kofeina, mięso i nabiał z produkcji przemysłowej, gazowane napoje i inne produkty pełne sztucznych dodatków, a także potrawy smażone i grillowane w nieprawidłowy sposób (źródła tłuszczu trans), warzywa i owoce traktowane pestycydami oraz żywność sprzedawana w puszkach jako źródło bisfenolu A. Na pierwszy rzut oka może się wydawać „to co ja do cholery mam jeść?!„. Do cholery, aż 160 stron książki opowiada o tym co ma pozytywny wpływ na nasza zdrowie, a co za tym wygląd fizyczny, podczas gdy tylko nieco ponad 20 straszy przetworzoną, złej jakości żywnością. Jest w czym wybierać!
Autorska podzieliła sekcję poświęconą produktom polecanych na 4 pory roku dzięki czemu łatwiej odnaleźć się w warzywnym świecie. Warto dodać, że autorka nie pominęła wpływu żywności na gospodarkę hormonalną organizmu i co jakiś czas przypomina o tym, jak bardzo istotne jest dbanie o to, by gospodarka hormonalna pracowała na własnych zasadach, a nie takich, które dyktują jej hormony zawarte w kurczaku czy mleku.
W książce jest też sporo dobrze skomponowanych przepisów pełnych warzyw, owoców, ziół, orzechów, ryb oraz strączków. Moim zdaniem pozycja zdecydowanie godna obecności w moim zestawieniu polecanych książek!
Książka do kupienia np. TUTAJ.
Potęga kiedy
Nie ukrywam, że do tej książki podchodziłam sceptycznie, bo już streszczenie mówi o tym, kiedy powinniśmy robić wszystko. Autor uczy kiedy jeść, kiedy spać, kiedy chodzić do pracy i nawet kiedy uprawiać seks. Serio. Pomyślałam sobie wtedy „No way…! To ja jestem Panią swojego czasu! Nikt mi nie będzie mówił kiedy mam chodzić do toalety ;)„, ale mimo to przeczytałam i powiem Wam, że to całkiem niegłupia teoria!
Od zawsze wiedziałam, że nie jestem stworzona do porannego wstawania. Od wczesnego dzieciństwa wstawanie do szkoły było dla mnie uporczywe niczym bzykający komar podczas letniego ogniska. Przez całe życie wszyscy mi wmawiali, że to kwestia nawyku i jeśli będę wcześniej chodzić spać, to poranne wstawanie stanie się przyjemniejsze. Nie było. Pewnego dnia nazwałam się zatem nocnym markiem i z premedytacją zaczęłam wstawać po godzinie 9:00 na rzecz pracy wieczorami. Efektywność +200%. Ta książka pokazała mi, że nie jestem jedyna, a fizjologię ciężko oszukać. Okazuje się, że społeczeństwo nie dzieli się tylko na ranne ptaszki i nocne marki.
Doktor Breus na potrzeby publikacji stworzył 4 fenotypy ludzi o różnych uwarunkowaniach genetycznych, które determinują ich rytm dobowy. Społecznie ustalona norma rytmu dobowego odpowiada fenotypowi, który dziedziczy około 50% z nas – autor nazywa tę grupę niedźwiedziami. Oprócz niedźwiedzi są jeszcze delfiny (śpią bardzo lekko, nie potrafią odpoczywać podczas snu), lwy (typ, który rano tryska energią, a cały wieczór najchętniej przeleżałby na kanapie) oraz wilki (typowa Viola, czyli poranna flegma, która aktywuje się dopiero po południu, a najwięcej energii i kreatywnych pomysłów ma po 20:00).
Jak widać, każdy organizm ma inne predyspozycje, a co za tym idzie każda osoba powinna go znać i mieć świadomość tego kiedy jej mózg działa na tyle efektywnie by negocjować, prowadzić samochód czy podejmować kluczowe decyzje prywatne. Okazuje się też, że każdy fenotyp ma odmienne potrzeby związane z jedzeniem. Dla przykładu wilk powinien zacząć dzień od wyjścia na spacer (słońce stymuluje wybudzanie), lekkiego bogatego w białko śniadania i zrobienia planu dnia, podczas gdy lew potrzebuje solidnego śniadania i medytacji, która go lekko wyciszy.
Książka przydaje się też po to, aby zrozumieć odmienność partnera w kwestii snu, najlepszej pory na poważną rozmowę czy pójście do łóżka. Skrajnie różne fenotypy takie jak np poranny lew i wieczorowy wilk muszą mieć w sobie spore pokłady determinacji i dobrych chęci, aby znaleźć kompromisowe rozwiązania, które będą przyjemne dla obydwu stron. Dla mnie jest to też świetna wiedza na temat tego jak żywić osoby, które rano nie wymagają nakładów energii, za to pracują do późnej nocy. W końcu nie normami żyje człowiek, a własnym rytmem, prawda?
Książka do kupienia np. TUTAJ.
Smakowita Ella
Ta książka to prezent. Prezent trafiający w sedno! Absolutna miłość od pierwszego wejrzenia. Chwytająca za serce historia autorki uzależnionej od cukru, która w najbardziej dołującym momencie swojego życia sięga po … jedzenie! I to nie jedzenie pocieszające, bo pocieszające w jej przypadku byłoby zdrowie, lecz jedzenie odżywcze, pełne witamin i składników mineralnych, których tak bardzo domagało się ciało.
„Liczcie wartości odżywcze, a nie kalorie. Odżywiajcie ciało naturalnym, pełnowartościowym jedzeniem, które da Wam radość i energię i pozwoli w pełni cieszyć się codziennością. Czyż nie o to właśnie chodzi w życiu?”
Ten cytat odzwierciedla treść i w niesamowicie pomocny, prosty i nieprzekombinowany sposób podaje przepis na zdrowe ciało. Autorka w swoich przepisach używa praktycznie tych samych produktów co sugeruje Jolene Hart w Eat Pretty. Coś w tym musi być, że dieta oparta o produkty pochodzenia roślinnego, najbardziej odżywcze gatunki zbóż, strączki, orzechy oraz owoce i warzywa daje zdrowie i urodę.
To obok Ziarna Dominiki Wójciak najlepsza książka kulinarna jaką mam! Musicie ją kupić, bo przepisy są absolutnie obłędne, a sama Ella tak urocza, że można ją polubić od samego patrzenia na jej szeroki uśmiech.
Książka do kupienia np. TUTAJ.
Mam nadzieję, że inspiracje z dzisiejszego wpisu w ramach cyklu Biblioteka Dietetyka były dla Was cenne. Jeśli czytaliście niedawno coś ciekawego z zakresu żywienia – koniecznie napiszcie w komentarzu co to było :)
Mam na imię Viola Urban i wyzwolę w Tobie apetyt na zdrowe odżywienie. Od ponad 10 lat, razem ze wspierającymi blog ekspertami, dzielę się wiedzą, opinią i inspiracjami kulinarnymi. Czytając nasze wpisy poznasz podstawowe i zaawansowane informacje z zakresu zdrowego odżywiania i nauczysz się gotować naprawdę smacznie. Znajdziesz tutaj teksty merytoryczne, przepisy kulinarne, recenzje produktów, restauracji i książek, a także trochę motywacji i prawdziwych historii. Rozgość się - ten blog powstał dla Ciebie!