Nie Na Temat #12 – dzień, w którym zmieniło się wszystko

Nie Na Temat #12 – dzień, w którym zmieniło się wszystko

Wiele razy wydawało mi się, że zmiana wymaga jakiegoś wyjątkowego wydarzenia, wzniosłej chwili, czegoś widocznego, tymczasem najważniejsza zmiana jaką u siebie zaobserwowałam pojawiła się w moim myśleniu. To nie urodziny, Nowy Rok, przeprowadzka, zdanie matury ani dostanie się na studia. Najważniejszą zmianą jaką kiedykolwiek przeszłam jest zmiana paradygmatu w mojej głowie. Ja nic nie muszę i potrzebuję mniej. Mniej rzeczy, mniej ludzi, mniej obowiązków.

Kiedyś mi się wydawało, że wszyscy muszą mnie lubić. W tym czasie zgadzałam się na złe traktowanie, wykorzystywanie i branie ręki, kiedy podawałam mały palec. Dzisiaj moja asertywność jest na zupełnie innym poziomie. Potrafię z kimś zerwać kontakt, jeśli mnie męczy, potrafię rzucić pracę, jeśli mnie wkurza, potrafię wyrzucić to, co zabiera moją przestrzeń i przyznać się przed sobą samą, że nie mam na coś najmniejszej ochoty. Dzień, w którym zmieniło się wszystko, to dzień, kiedy zrozumiałam, że nie mam aż tyle czasu, aby go tracić.

Czasem nam się wydaje, że jesteśmy wieczni, że się nie zestarzejemy, że życie nam nie przeleci przez palce. Kiedy na lekcji polskiego w liceum padło hasło „pamiętaj o śmierci” stwierdziłam, że to zbyt dekadenckie stwierdzenie, żeby brać je w XXI wieku na poważnie. Teraz rozumiem, że świadomość tego, że mamy określony czas jest niesamowicie mobilizująca. Mnie to absolutnie nie przeraża, tylko motywuje do działania dzisiaj. Nie zakładam, że przeżyję 100 lat i mam jeszcze czas. Zakładam, że jutra może nie być i robię tylko to, czego nie będę żałować, poświęcam czas ludziom, na których mi zależy, robię to co ważne, a nie to co wypada. Chcę, żeby coś po mnie zostało. Nie złote kolczyki, nie sterta ciuchów, nie puste mieszkanie. Coś przydatnego, kilka zdjęć, garść dobrych historii.

Nie chcę tracić czasu, energii i nerwów na osoby, które wbijają mi szpilę, kiedy tylko się odwrócę. Potrafię im powiedzieć, że mogą sobie darować, bo sobie na to nie pozwolę. Potrafię komuś odmówić wyjazdu, wyjścia do kina albo sportu, którego nie lubię. Wolę ten czas zainwestować w to co mnie jara. Moje życie jest dla mnie, a nie po to, żeby uszczęśliwiać wszystkich dookoła. Potrafię sobie powiedzieć, że nie mam aspiracji do bycia zawsze modnie ubraną, umalowaną, lubianą i podziwianą. Zależy mi na tym, żeby doświadczać – nie tylko żyć, ale przede wszystkim przeżywać. Nie chcę sobie niczego odmawiać czy robić na siłę w imię standardów społecznych i oczekiwań ludzi wokół.

Gdybyśmy wszyscy rozumieli, że czas nie jest z gumy i trzeba go szanować, to nie pozwalalibyśmy nikomu na to, żeby przez niego płakać, nie tracilibyśmy czasu na pracę, która nie jest warta naszej obecności, nie zadowalalibyśmy się urlopem w Ciechocinku, kiedy marzymy o Australii. Zaraz mi tutaj wszyscy wyskoczą z pretensją, że pracy nie ma, bieda w kraju i czasu nie ma, bo coś tam coś tam. Mnie też to ogranicza, wiesz? Ogranicza mnie czas, budżet i bądź co bądź pewne zobowiązania. Ale skoro marzę o podróży do Azji, to nie wydaję hajsu na kolejną parę butów. Skoro marzę o nowym rowerze, to nie kupuję złotej bransoletki. Skoro chcę mieć wakacje na Krecie, to nie jadę do Chałup. Nawet, jeśli to oznacza czekanie na tę Kretę 2-3 lata.

Patrzę teraz na swoje życie jak na pewną objętość. Mam do wykorzystania pewną pulę czasu, atencji, pieniędzy i przestrzeni. Nie chcę niczego zmarnować ani zapchać badziewiem, tym co mogę mieć teraz, a nie tym czego pragnę. Wiecie już pewnie, że jakiś czas temu zmieniliśmy mieszkanie na własne. Wiele osób dawało nam wtedy dobre rady typu „kup jakąś lampę do tej łazienki, chociaż tanią, na chwilę, no przecież nie będzie wisieć goła żarówka”. Żarówka wisi od pół roku i będzie wisieć tak długo aż jakaś lampa zasłuży na moje pieniądze i na przestrzeń w naszym domu. Nie zadowalam się byle czym. Sorry.

Fakt, nie lubię czekać, ale jeszcze bardziej nie lubię zapychać sobie życia rzeczami, które mnie irytują. Jeden żel pod prysznic, jeden krem do twarzy dają mi przestrzeń, nie zabierają moich pieniędzy i energii na myślenie czego mam dzisiaj użyć. Kiedyś obserwowałam na moim Instagramie prawie 2000 profili. Dzisiaj nie zostało z tej puli nawet 10%. Zostali najlepsi, tylko Ci których oglądanie sprawia mi przyjemność, ludzie, którzy dają mi wartość. Nie obchodzi mnie już to, że kogoś znam, prywatnie lubię albo to, że jest sławny i ma milion followersów. Moja atencja to duża wartość i nie chcę jej rozmieniać na drobne. To samo dotyczy przyjaciół. Mam ponad 1000 znajomych na facebooku, ale wiem, że kiedy będę miała problem albo dobrą nowinę to przyjaciół policzę na palcach jednaj ręki. Znajomi są super, ale dla większości z nich nie znajdę nawet 5 minut w ciągu roku.

No trudno, życie to suma wyborów. Doba ma 24 godziny, rok 365 dni. Wystarcza tego czasu tylko na dbanie o najważniejszych. Rozumiem to i respektuję. Nauczyłam się rezygnować i ważyć mój czas za każdym razem, gdy go wydaję. Nie można mieć wszystkiego, ale gwarantuję Ci, że można mieć to czego się pragnie. Wystarczy odsiać rzeczy ważne od błahych. Potrafisz?

Website | + posts

Mam na imię Viola Urban i wyzwolę w Tobie apetyt na zdrowe odżywienie. Od ponad 10 lat, razem ze wspierającymi blog ekspertami, dzielę się wiedzą, opinią i inspiracjami kulinarnymi. Czytając nasze wpisy poznasz podstawowe i zaawansowane informacje z zakresu zdrowego odżywiania i nauczysz się gotować naprawdę smacznie. Znajdziesz tutaj teksty merytoryczne, przepisy kulinarne, recenzje produktów, restauracji i książek, a także trochę motywacji i prawdziwych historii. Rozgość się - ten blog powstał dla Ciebie!

Wioleta Urban

Mam na imię Viola Urban i wyzwolę w Tobie apetyt na zdrowe odżywienie. Od ponad 10 lat, razem ze wspierającymi blog ekspertami, dzielę się wiedzą, opinią i inspiracjami kulinarnymi. Czytając nasze wpisy poznasz podstawowe i zaawansowane informacje z zakresu zdrowego odżywiania i nauczysz się gotować naprawdę smacznie. Znajdziesz tutaj teksty merytoryczne, przepisy kulinarne, recenzje produktów, restauracji i książek, a także trochę motywacji i prawdziwych historii. Rozgość się - ten blog powstał dla Ciebie!

Newsletter Okiem Dietetyka

.

KUP MOJĄ NAJNOWSZĄ KSIĄŻKĘ

DIETA POD OKIEM DIETETYKA

×