Nie Na Temat #11 – piątek 13-tego

Nie Na Temat #11 – piątek 13-tego

Dawno nie było #NieNaTemat. Powiedziałabym nawet, że skandalicznie dawno. Miał być cykl, a wyszło jak zwykle. Po terapeutycznym wypisywaniu o wszystkim tym, co mi w duszy gra nastąpił regres i kilkumiesięczny brak weny. Tak czy inaczej wciąż uważam, że kiedy nie ma się o czym pisać, to lepiej zamilknąć niż na siłę tworzyć coś, czego i tak nikt po drugiej stronie kabla nie poczuje. Prawda i szczerość są bowiem podstawą każdego tekstu z tej serii. Dzisiaj chciałabym poruszyć temat drogi w myśl zasady „nieważne, gdzie jesteś dzisiaj, ważne czy idziesz w dobrą stronę”.

Wiesz dobrze, że nie każdy zaczyna z tego samego punktu A. Jedni rodzą się bogaci, inni muszą do bogactwa dojść sami. Jedni rodzą się z dobrymi genami, inni od pierwszej chwili muszą walczyć o życie. Jedni rodzą się w kraju cywilizowanym, inni w samym sercu niczego. Można się buntować, można się nie zgadzać, ale na pewne rzeczy jakie nas w życiu spotkały, wpływu nie mamy. Możemy założyć ręce i stwierdzić, że jest tak beznadziejnie, że nie ma sensu próbować, albo że jest tak beznadziejnie, że gorzej być nie może, dlatego będzie lepiej. Wiem jedno – niezależnie od tego w jakim miejscu zaczynasz, od Ciebie zależy czy tam zostaniesz, czy wejdziesz wyżej czy stoczysz się na dno. Określ zatem gdzie jesteś i gdzie chcesz być za te umowne 5 lat i zastanów się czy Twoje nawyki i Twoja codzienność mają szansę tego dokonać.

Osobiście nienawidzę planów długoterminowanych i dużych projektów. Lubie spontaniczność i działanie pod wpływem emocji. Nie mniej jednak życie już kilkadziesiąt razy potwierdziło fakt, że myślenie o przyszłości sprawiało, że ta przyszłość stawała się realna. Niektórzy są naiwni i nazywają to przyciąganiem. Ja wierzę, że nasze mózgi są na tyle niesamowite, że w sposób mniej lub bardziej świadomy podpowiadają nam rozwiązania, jakie będą prowadzić nas do celu. Ważne jest jednak to, aby wystarczająco mocno sobie ten cel wyobrazić, powtarzać w kółko co się chce zrobić za rok, dwa albo piętnaście.

Podobno dobry plan wymaga określenia w czasie. Pewnie tak jest i pewnie u większości ludzi tak być musi. Wyobraź sobie, że u mnie nie. Pogodziłam się z tym faktem, że moja lista „to do” powinna być płynna, a nie sztywna. Niesamowicie denerwował mniej fakt, że zaplanowałam coś na wtorek, a życie pozwoliło mi to zrealizować dopiero w czwartek. Smuciło mnie to, że zaplanowałam wakacje w 2017 roku, a tak naprawdę pech chciał, że musiałam je całkowicie odwołać. Z moimi marzeniami jest jak z szukaniem faceta. Kiedy sprawiasz wrażenie osoby zdeterminowanej do granic możliwości odstraszasz potencjalnych kandydatów. Kiedy ja czegoś chcę za mocno i na wczoraj, często nie dostaję nic. Nauczyłam się więc, że wszystko co najcenniejsze w moim życiu, było cierpliwie wyczekane. Mój obecny związek. Książka. Moja edukacja. Pies. Nawyki. I nie chodzi o to, że czekałam na to co mam z założonymi rękoma. Nic z tych rzeczy. Po prostu wszystko co dla mnie cenne w pewnym momencie mnie mijało, a ja wówczas byłam gotowa, by po to sięgnąć. Chodziłam drogami, które dawały mi szansę na to mijanie, a nie tymi, które całkowicie wykluczały taką możliwość.

Wiesz co? Mam nadzieję, że to nie zabrzmi jak pseudomotywacyjny bełkot, bo tego nie znoszę, ale naprawdę zrób coś dla siebie i określ swoje marzenia. Nie bój się marzyć o dużych rzeczach, bo one składają się z małych decyzji. Bez określenia swojego nadrzędnego celu, błądzisz. Nie da się inaczej. A nawet jak się da, to nie jest to wypracowany proces, a przypadek. Coś co niekoniecznie będzie trwałe i docenione.

Może chcesz w przyszłości podróżować bez konieczności brania urlopu? Spróbuj nakierować swoją ścieżkę zawodową na takie tory, aby móc pracować zdalnie, z dowolnego miejsca na świecie. Ja właśnie to robię!

Może chcesz w końcu przestać tyć i ustabilizować swoją masę ciała? Przestań szukać świętego grala dietetyki, nie testuj modnych diet, tylko weź się za swoje nawyki! Bez nawyków każde odchudzanie będzie krótkotrwałe i skończy się efektem jojo.

Może marzysz o tym by założyć własną firmę? Zacznij od małych rzeczy, zleceń, inkubatorów przedsiębiorczości, kawałka biura w kącie własnego pokoju. Nie od razy Rzym zbudowano, a kropka drąży skałę. Nie musisz mieć od razu 5 pracowników, profesjonalnej strony www i reklamy na bilbordzie.

Chcesz mieć super związek? Zacznij od tego, by czuć, że jesteś dla kogoś darem, a nie ciężarem. Bez tego naprawdę ciężko i wiem to z autopsji. Kiedyś to przerabiałam, nie polecam. A jeśli czujesz się darem, a ktoś tego daru nie docenia – olej temat, szkoda czasu.

Nienawidzisz swojej pracy i chcesz inną? Naucz się tego co chcesz robić i dąż do tego, aby być bliżej nowej branży. Da się, naprawdę da się. Nawet jeśli chcesz rzucić korpo i piec muffiny – zrób to! Znam dziewczynę, która to zrobiła i jest szczęśliwa. Uwielbiam takie historie.

Nie wiem o czym marzysz, ale nie bój się o tym mówić. Nie bój się do tego dążyć. Mi też ludzie mówili, że mam iść na polibudę, pomalować ściany w mieszkaniu na łososiowo, nie brać sobie psa na głowę i znaleźć porządną pracę. Całe szczęście, że miałam to w 4 literach. Dzisiaj jest piątek 13-tego, a ja siedzę w naszym mieszkaniu urządzonym dokładnie po naszemu, miziam psa, który pomógł mi pozbyć się resztek stanów depresyjnych, mam nawyk regularnego ćwiczenia jogi, dyplom dietetyka, trzymam w ręku własną książkę, mam dobrze prosperującą firmę, klientów, których uwielbiam i faceta, który daje mi poczucie bezpieczeństwa. Byłam w różnych miejscach, otaczałam się różnymi ludźmi, miałam różne nastroje, było lepiej lub gorzej. Wierzę, że w przyszłości może być jeszcze lepiej. Respektuję to, że może być gorzej. Biorę życie na klatę takim jakie jest, ale jestem pewna, że robię wszystko co w mojej mocy, aby za 5 lat nie rozpłakać się z myślą, że spieprzyłam najlepsze lata swojego życia, bo się bałam zmiany i sięgania po marzenia.

Życzę Ci odwagi i cierpliwości. Z tymi cechami możesz mieć wszystko. Na wszystko możesz wówczas zapracować. Zostawić bez żalu to na czym Ci nie zależy i odważyć się sięgnąć po to czego pragniesz. 5 lat temu ja też miałam tylko plan i perspektywy. I gwarantuję Ci, że nie chcesz wiedzieć ile razy w myślach się poddawałam, ryczałam jak pajac, że coś nie wyszło, obracałam życie o 180 stopni, żeby spróbować od nowa i żegnałam ludzi, którzy mnie niszczą. Tego prawie nikt nie wie i tego nikt poza Tobą nigdy nie doceni. Ja dziękuję za każdą lekcję życia i porażkę, bo dzięki nim wiem czego nie chcę, doceniam to co mam i kiedy ktoś twierdzi „ale masz super życie” to wiem, że go nie dostałam tylko sobie na nie zapracowałam robiąc po prostu swoje i po swojemu.

Buzi!

Website | + posts

Mam na imię Viola Urban i wyzwolę w Tobie apetyt na zdrowe odżywienie. Od ponad 10 lat, razem ze wspierającymi blog ekspertami, dzielę się wiedzą, opinią i inspiracjami kulinarnymi. Czytając nasze wpisy poznasz podstawowe i zaawansowane informacje z zakresu zdrowego odżywiania i nauczysz się gotować naprawdę smacznie. Znajdziesz tutaj teksty merytoryczne, przepisy kulinarne, recenzje produktów, restauracji i książek, a także trochę motywacji i prawdziwych historii. Rozgość się - ten blog powstał dla Ciebie!

Wioleta Urban

Mam na imię Viola Urban i wyzwolę w Tobie apetyt na zdrowe odżywienie. Od ponad 10 lat, razem ze wspierającymi blog ekspertami, dzielę się wiedzą, opinią i inspiracjami kulinarnymi. Czytając nasze wpisy poznasz podstawowe i zaawansowane informacje z zakresu zdrowego odżywiania i nauczysz się gotować naprawdę smacznie. Znajdziesz tutaj teksty merytoryczne, przepisy kulinarne, recenzje produktów, restauracji i książek, a także trochę motywacji i prawdziwych historii. Rozgość się - ten blog powstał dla Ciebie!

Newsletter Okiem Dietetyka

.

KUP MOJĄ NAJNOWSZĄ KSIĄŻKĘ

DIETA POD OKIEM DIETETYKA

×