Okiem Dietetyka Podcast #5 …jak włączyć nowe produkty do diety dziecka i swojej?
- 27 października, 2020
- od
- Viola Urban
- Kiedy jest najlepszy moment na budowanie zdrowych nawyków?
- Szkoła na Widelcu
- Co na to dzieci?
- Czy złe nawyki dzieci są efektem kiepskiej diety rodziców?
- Niejadek, jedzenie wybiórcze, neofobia
- Rodzic zamknięty na zmianę
- Zasady skutecznego zachęcania dziecka do nowych produktów
- Mówienie językiem dziecka
- Pomoc specjalisty
- Neofobia u dorosłych
W ostatnim odcinku Okiem Dietetyka Podcast z cyklu podstawy podstaw poruszymy tematykę budowania trwałych nawyków żywieniowych u dzieci i ich psychologicznych uwarunkowaniach. Rozłożymy na czynniki pierwsze pojęcia takie jak: wybiórczość żywieniowa, neofobia i edukacja kulinarna. Specjalistką z tego zakresu jest Ula Somow – dietetyk Polskiego Związku Lekkiej Atletyki, ekspert Fundacji Szkoła na Widelcu, konsultant klubów siatkarskiej Plus Ligi. Większość osób, z którymi współpracuje to zawodowi sportowcy, jednak ceni sobie również współpracę z dziećmi i amatorami. Często udziela się w mediach, ponieważ uważa, że to obowiązek wykwalifikowanych dietetyków i opozycja przeciw samozwańczym ekspertom. Jest propagatorką diet roślinnych.
W tym miesiącu z podcastu dowiesz się:
- jak budować swoją domową bazę produktów – rozmawiam w nim z moją asystentką Zosią
- jak doprawiać dietetyczne potrawy – odcinek nagrałam z Kingą Paruzel
- na jakie pułapki uważać podczas zakupów spożywczych – ten temat poruszyłam razem z Doktor Anią
- jak polubić nowe produkty i włączyć je do diety swojej i dziecka – transkrypt mojej rozmowy z Ulą Somow znajdziesz właśnie w tym wpisie
Tym samym kończymy pierwszy temat przewodni Okiem Dietetyka Podcast i płynnie przechodzimy do kolejnego! W następnym miesiącu skupimy się na szeroko pojętej równowadze w naszym życiu i organizmie. To już za tydzień, a teraz zapraszam Cię do odsłuchania mojej rozmowy z Ulą lub jeśli wolisz – do odczytania jej podsumowania.
Kiedy jest najlepszy moment na budowanie zdrowych nawyków?
Ula Somow pracuje z osobami w każdym wieku, więc odpowiedź na to pytanie nie będzie wyłącznie teoretyzowaniem, ale obserwacją z jej życia zawodowego. Ula jest dietetykiem kadry seniorów, poza tym edukuje młodych sportowców, jak również udziela się w projektach trafiających do najmłodszych. Ma więc pełen przekrój podopiecznych. Według niej każdy moment jest dobry na zadbanie o swoje zdrowie, zmianę swojego stylu życia, edukację z zakresu zdrowego odżywiania. Według badań istnieje bardzo duże ryzyko, że problemy z wagą otyłych dzieci będą ciągnąć się do dorosłości, stąd budowanie zdrowych nawyków u dzieci jest szczególnie ważne. Ula zaznacza, że zmiany wprowadzane u młodego człowieka zazwyczaj oddziałują także na całą rodzinę i mogą utrzymać się na stałe. Może się tak wydarzyć choćby z powodu, że rodzice potrafią odkładać swoje sprawy na później, jednak nie zbagatelizują problemów własnego dziecka.
Znane jest powiedzenie czym skorupka za młodu nasiąknie…, które znalazło swoje odzwierciedlenie w naszej rozmowie. Ula słusznie wspomniała o wartości popularnego obecnie pojęcia “comfort food”, czyli jedzenia znanego nam z dzieciństwa, o szczególnym sentymentalnym znaczeniu. Są to potrawy, do których uwielbiamy wracać, ponieważ kojarzą się rodzinnym domem i dziecięcą beztroską. W kontekście utrzymania zdrowia dużo łatwiej będzie, gdy nasz comfort food będzie opierał się na zdrowym menu. Aby tak się wydarzyło, w domu powinny pojawiać się właśnie takie potrawy. Rola rodziców będzie więc nieoceniona.
Szkoła na Widelcu
Fundacja Szkoła na Widelcu od wielu lat działa na rzecz poprawy żywienia dzieci i młodzieży w Polsce. Podejmowane działania są skierowane zarówno bezpośrednio do młodych osób, jak i tych, którzy będą mieli największy wpływ na podawane im jedzenie. Dlatego starają się wdrażać edukację rodziców, pań pracujących w szkolnych stołówkach, nauczycieli, organów władzy czy producentami żywności.
Podstawą obecnych działań jest uczenie zdrowego odżywiania przez uczenie samodzielnego gotowania. Edukacja opierająca się na kształceniu umiejętności dzieci w kuchni to edukacja kulinarna, której najbardziej potrzebują dzieci i młodzież. Perełką fundacji jest projekt “Dobrze jemy ze Szkołą na Widelcu”, realizowany przez szkoły w całej Polsce. Przeprowadzenie takiego programu nie wymaga specjalizowania się w żywieniu. Wystarczy, aby nauczyciel miał dobre chęci. Materiały są przygotowane w bardzo prosty sposób, tak aby osoby niewykształcone w kierunku dietetycznym mogły wdrożyć lekcje w szkole. Aby to zrobić, nauczyciel powinien uzyskać zgodę od dyrektora. Program skupia się na materiałach dla uczniów, jednak uwzględnia również edukację dla nauczycieli, którzy mają go przeprowadzać. Są to webinary odbywające się raz w miesiącu, tak aby kształtować ich wiedzę i utrzymać motywację do prowadzenia projektu.
Co na to dzieci?
Bardzo zaciekawiło mnie, jak wygląda zaangażowanie dzieci w degustację i ćwiczenia. Sama byłam kiedyś pozytywnie zaskoczona, jak chętnie dzieciaki potrafią brać udział we wspólnym gotowaniu i jedzeniu zdrowych posiłków. Tutaj można powiedzieć, że każde dziecko to nowa historia. Każde warsztaty to kolejne sytuacje, które mogą okazać się wielkim sukcesem albo wpadką. Ula opowiada chociażby o szkole, w której niefortunnie został dobrany rodzaj posiłku, ponieważ dzieciom nie podano dotychczas zupy krem. Pierwsza klasa nadała jej miano zupy fuj, które rozniosło się po całej szkole.
Jednak edukatorzy mają na to swoje metody. Jak się okazuje, siłę rówieśników można wykorzystać także na swoją korzyść. Jest to wyróżnik edukacji kulinarnej w szkole, ponieważ w domu nie mamy szansy się na niego powołać. Ula opowiada, że zawsze należy znaleźć w grupie przewodzącą reszcie osobę. Jeśli przekonamy lidera, to większość sukcesu za nami. Przytoczyła historię z warsztatów, gdzie dzieci miały próbować przeróżnych surowych warzyw. Gdy jedna z dziewczynek rozpoznała kalarepkę, sięgnęła po nią i powiedziała “A, to jest kalarepka! Ja to jem w domu i to jest pyszne.”, wszystkie kalarepki ze stołu zniknęły w błyskawicznym tempie. To jest doskonały przykład tego, jak dużą moc może mieć siła rówieśników.
Czy złe nawyki dzieci są efektem kiepskiej diety rodziców?
O diecie dzieci i młodzieży mówi się bardzo wiele. Już co piąte dziecko w Polsce ma nadwagę lub otyłość. W zasadzie w każdej klasie znajduje się przynajmniej jedna osoba z nadmierną masą ciała, a zwykle więcej. Prawda jest taka, że sposób odżywiania się dzieci jest kalką tego, jak odżywiają się osoby dorosłe. Koncentrujemy się na problemie, jak źle jedzą dzieci i młodzież, ale nie zauważamy własnych błędów żywieniowych. Najczęściej złe nawyki żywieniowe dzieci są niestety efektem kiepskiej diety rodziców.
Kolejnym wyzwaniem, wynikającym z dynamicznie zmieniającego się stylu życia, jest brak edukacji kulinarnej. Dzieci bardzo rzadko gotują w domu, rodziny często jedzą na mieście albo korzystają z cateringu dietetycznego. W ten sposób brakuje czasu i przestrzeni dla dzieci, by nauczyły się gotowania.
Niejadek, jedzenie wybiórcze, neofobia
W rozmowie z Ulą dowiedziałam się, jak negatywny wydźwięk może mieć pojęcie niejadka. Okazuje się, że nadanie dziecku takiego piętna może prowadzić do wielu negatywnych konsekwencji. Po pierwsze, dziecko określane mianem niejadka przestaje słuchać swojego mechanizmu głodu i sytości. Często jest przymuszane do jedzenia. Zmienia swój sposób myślenia i zaczyna jeść dlatego, że to ucieszy rodziców. Ma stałe poczucie, że je za mało, powinien jeść więcej i to jest coś dobrego. To podejście może zostać z dzieckiem do wieku dorosłego, kiedy to człowiek nie będzie w stanie świadomie decydować czy jest głodny, czy jest najedzony. Niejadek wyrasta na kogoś, kto jest przyzwyczajony do jedzenia więcej i więcej, co jest prostą drogą do problemów z otyłością.
Niejadkiem jest określana osoba, która je niewielkie objętości posiłków. Natomiast problem, gdy dziecko opiera swój jadłospis o bardzo ograniczoną liczbę produktów to jedzenie wybiórcze. Jest taki okres przejściowy w okresie dziecięcym, gdzie pojawia się niechęć do próbowania nowych produktów i odrzucanie nieznanych dotąd potraw. Ten lęk nazywany jest neofobią i znajduje swoje uzasadnienie w uwarunkowaniu ewolucyjnym. Istnieją badania potwierdzające, że im wcześniej zostaną podane warzywa i owoce w diecie, tym mniejsza neofobia wobec tych grup produktów może się pojawiać.
Jeśli chcemy przekonać dziecko do jedzenia większej ilości warzyw i owoców, kluczowa okazuje się cierpliwość. Profesor Socha sformułował zasadę dziesięciu podań, zgodnie z którą tolerancję na dany produkt żywieniowy można zbudować przez podjęcie dziesięciu prób jego podania. Warto, by odbyło się to w krótkim odstępie czasowym, najlepiej dzień po dniu. Dany produkt powinien zostać podany w różnorodnych formach. Na przykład: buraki w formie surówki, zupy krem, buraczanego hummusu itp. Co ciekawe, awersja do produktu może pojawić się już po jednym podaniu. Nie warto się jednak poddawać, mimo że przygotowane warzywa pozostają nieruszone. Regularne umieszczanie warzyw na talerzu może przynieść pozytywne skutki.
Rodzic zamknięty na zmianę
Istnieją także takie sytuacje, gdy dziecko przejawia chęć jedzenia lepiej, a to rodzic nie jest otwarty na zmiany. Sama byłam świadkiem, gdy to dzieci namawiały rodziców do zakupu jak dotąd nieznanych lub nielubianych warzyw, jednak to rodzic upierał się, że dziecko tego nie zje. W ten sposób powielają się błędne spostrzeżenia na temat produktów, których dziecko nie lubiło. Zapytałam Ulę, jakie rozwiązania można podjąć w takiej sytuacji.
Dziecko należy postawić w roli edukatora jego rodziców. Jeżeli uczymy dziecko edukacji kulinarnej, to właśnie dziecko powinno przygotować posiłek, który chciałoby wypróbować. Gdy całe życie wmawia mu się, że nie lubi jakiegoś produktu, to dużo ciężej będzie to zmienić. Nie możemy utrwalać szkodliwych założeń. Dlatego ponownie – rola rodzica będzie tutaj kluczowa.
Innym problemem jest to, że opiekunom często bardziej zależy na tym, aby dziecko jadło to, co mu smakuje. Rodzice nieraz mają świadomość, że dziecko nie je warzyw w przedszkolu, ale okazuje się, że oni nie uzupełniają tych braków w domu. Dlaczego? Bo zależy nam na tym, aby kuchnia w domu dobrze się kojarzyła, aby dziecko lubiło nasze posiłki. Nikt nie chce być tym złym policjantem, który zamiast słodkich pszennych naleśników zaoferuje zupę na bazie warzyw.
Zasady skutecznego zachęcania dziecka do nowych produktów
- Odrzuć błędne założenia. Preferencje żywieniowe dziecka, jak i jego gotowość do próbowania nowych produktów może się zmienić z czasem. Zamiast podejścia “i tak tego nie zje” należy wykazać się otwartością i zachęcać dziecko do próbowania. Idealnym sposobem jest dawanie osobistego przykładu, czyli umieszczanie tych produktów na własnym talerzu.
- Zadbaj o odpowiednią atmosferę podczas spożywania posiłku. Rzecz, która mogłaby się wydawać błaha, jak się okazuje, odgrywa ogromną rolę w skutecznym zachęcaniu dziecka. Dlatego warto odłożyć nieprzyjemne rozmowy na później, zebrać rodzinę do wspólnego posiłku i spędzić go w przyjaznej atmosferze. Jeśli dziecko będzie dostawało więcej stresorów, z pewnością nie wykaże się chęcią ekspozycji na kolejny z nich, jakim będzie próbowanie nowych produktów. Ważnym aspektem posiłku jest również czas. Dziecko powinno zjeść bez popędzania i nerwów związanych z pośpiechem.
- Maksymalizuj styczność dziecka z nowymi produktami. Zaczyna się to jeszcze przed udaniem się do sklepu na zakupy, kiedy zwiększamy ilość informacji docierających do dziecka i dostarczamy mu kulinarną wiedzę. Należy zaangażować dziecko w przygotowanie posiłku od samego początku. Pierwszym krokiem może być danie mu wyboru produktu ze sklepowej półki – np. rodzaju warzywa, które zje do obiadu. Następnie warto pokazać dziecku, jak przygotowujemy dane warzywo i dać mu proste zadania w kuchni do zrobienia lub nauczyć przygotowania najprostszych posiłków typu owsianka. Nie zrażajmy się, gdy dziecko nie zje całej porcji lub gdy nawet nie ruszy nowego produktu. Tutaj na pocieszenie przychodzi zasada dziesięciu podań, a więc uzbrojenie się w cierpliwość i konsekwentne podawanie nowego produktu w nowych formach.
- “Ukrywaj” produkty w różnych formach. Tutaj od razu przychodzą mi do głowy schowane warzywa, np. placuszki na bazie tartej marchewki czy zielone naleśniki ze szpinaku. Dzieci nie chcą być oszukiwane i lubią wiedzieć, co jedzą. Nie chodzi więc o przemycanie warzyw pod ich nieobecność. Dziecko jak najbardziej powinno być świadome tego, co je. Co więcej, to może być szansa na to, by zjadło produkt właśnie w kolejnej formie. Warto więc, aby dziecko zobaczyło najpierw sam surowiec np. marchewkę. I kolejno obserwowało co się z nią dzieje, w jaki sposób krok po kroku marchewka staje się placuszkiem. Warto pamiętać, że czasem dzieci lubią jeden produkt, jednak w połączeniu z innym stanie się dla nich niejadalny. Tak więc kombinacja marchewki z groszkiem nie da nam gwarancji, że uda się włączyć jeden i drugi produkt do diety. Istnieje ryzyko, że lubiany produkt w takim połączeniu również zostanie odrzucony, bo przecież “dotykał” innego.
Mówienie językiem dziecka
Jednym z podstawowych błędów rodzica w budowaniu relacji z jedzeniem u swojego dziecka jest używanie nietrafionej argumentacji. Terroryzowanie nowymi produktami, prezentowanie nowych produktów jako coś gorszego, handlowanie produktami mniej i bardziej zdrowymi i zwykły brak cierpliwości często objawiają się sformułowaniami typu:
- “nie wstaniesz od stołu, póki nie zjesz”
- “jak zjesz brokuła, po obiedzie dostaniesz cukierka”
- “zjedz, bo to zdrowe”
W taki sposób jeszcze bez spróbowania danego produktu, dziecko może zacząć się zastanawiać, co jest nie tak. Gratyfikacja słodyczami, które dzieci z reguły uwielbiają, daje niekorzystny kontrast wobec pozostałej żywności. Od razu można odnieść wrażenie, że brokuł jest czymś gorszym od cukierka i zamiast cieszyć się przyjemnością smacznego jedzenia, trzeba to przepękać. Wynikiem tego może być utrwalanie szkodliwego przekonania, że “zdrowe to niesmaczne”.
Ponadto, warto zastanowić się, czym dla naszego dziecka jest zdrowie i jakie korzyści mogą przekonać je do zjedzenia zdrowych produktów. Dla dzieci bycie zdrowym to po prostu możliwość korzystania z życia – wychodzenia z kolegami, chodzenia na treningi, robienia tego, co lubią. Można chociażby nawiązać do takich aktywności, które w dłuższej perspektywie mogą zostać utrudnione przy nieprawidłowym odżywianiu. Czy nie lepiej zamiast “zjedz, bo to zdrowe” brzmi “zjedz, a będziesz mieć mięśnie jak Papaj?”. Postaraj się używać takich argumentów, które mogą trafić do dziecka. Warto też zastanowić się jakie dolegliwości mogą pojawić się przy unikaniu danej grupy produktów. Przykładowo, jeśli dziecko nie je podstawowych źródeł błonnika, takich jak owoce, warzywa i produkty pełnoziarniste, może zmagać się z zaparciami. Odnosząc się do takich objawów, pomożemy mu polepszyć samopoczucie.
I ostatnią bronią wpływającą na próbowanie nowych produktów przez dziecko jest wykorzystanie jego ciekawości do świata. Dzieci dużo chętniej zjedzą warzywa w interesującej niż klasycznej formie. Ula opowiedziała o eksperymencie, gdzie dzieci miały do degustacji te same warzywa pokrojone na różne sposoby – nieociosane, pokrojone w słupki, plasterki i gwiazdki, wszystkie formy w kilku wielkościach. Największym zainteresowaniem cieszyły się małe gwiazdki. Jak się więc okazuje, ciekawa forma podania zwiększyła prawdopodobieństwo zjedzenia warzywa.
Pomoc specjalisty
Zapytałam Ulę o to, kiedy powinna zaświecić nam się czerwona lampka przy neofobii dziecka. Z zastosowaniem przedstawionych zasad można pracować z budowaniem relacji dziecka z jedzeniem, jednak co jeśli nie daje to skutku? Wyznacznikiem może być czas. Jeśli trwa to kilka miesięcy a nie kilkanaście dni, warto skonsultować się ze specjalistą. Zwłaszcza, jeśli liczba produktów żywieniowych spożywanych przez dziecko jest bardzo ograniczona. Mogą zaniepokoić nas objawy takie jak problemy zdrowotne – dziecko nie przybiera na wadze, jest wyjątkowo szczupłe, zaczyna mieć problemy rozwojowe, niedobory w parametrach krwi. Innym wskaźnikiem są siatki centylowe – obserwując zmiany we wzroście i wadze, możemy ocenić prawidłowy rozwój dziecka. Specjalistą w tej dziedzinie może być psychoterapeuta dziecięcy. Pomocny może okazać się również dietetyk specjalizujący się w pracy z dziećmi.
Neofobia u dorosłych
Dorośli, tak samo jak dzieci, muszą nauczyć się nowych smaków. Czy ktoś z Was miał okazję jeść tofu? Jestem przekonana, że niczym nieprzyprawione tofu, jedzone prosto z pudełka na początku większości zupełnie nie przypadło do gustu. Wiele mechanizmów działających u dzieci, powiela się w życiu dorosłym. Tak samo jak dzieci, dorośli lubią to, co znają. Dlatego niekoniecznie na zakupach będą kierowali się wartościami odżywczymi, lecz walorami smakowymi, wizualnymi i zapachowymi.
Ulegamy modom żywieniowym, przejmując zdrowe lub niezdrowe nawyki z miejsca, w którym funkcjonujemy. Jeśli do pracy wszyscy przychodzą z lunchoboxami, niechętnie przyjdziemy z niedojedzoną wczoraj pizzą. Ale również w drugą stronę – gdy wszyscy stołują się na mieście, ciężko będzie nam samodzielnie przygotowywać zdrowsze posiłki. Z reguły zależy nam na tym, aby czuć tożsamość z tym, kim się otaczamy. Dlatego nasze najbliższe grono osób będzie miało ogromny wpływ na to, jak my sami się odżywiamy.
Tak samo jak na nasze nawyki, może to oddziaływać na próbowanie nowych produktów. Gdy zobaczymy przekonującą reklamę, pyszny przepis lubianej blogerki czy pięknie wyglądającą potrawę w lunchboxie koleżanki z pracy, może się okazać, że sięgnięcie po dotychczas nieznane produkty będzie łatwiejsze. Dlatego zwróć uwagę na to, kim się otaczamy, kogo obserwujemy i kto jest naszą kulinarną inspiracją. Dobór treści w zakresie żywienia powinien być świadomy, trafiający do nas i mający korzystny wpływ na nasze realne życie.
Dziękuję Ci za przeczytanie podsumowania z naszej rozmowy. Mam nadzieję, że odpowiedziała na Twoje potrzeby i rozwiała wątpliwości na temat tego, jak włączyć nowe produkty do diety dziecka i swojej. Ulę Somow znajdziesz w poniższych kanałach:
- Strona Fundacji Szkoła na Widelcu
- Instagram – @dobra_karma_ulatoja
- Facebook – Ula Samow – dietetyk
Mam na imię Viola Urban i wyzwolę w Tobie apetyt na zdrowe odżywienie. Od ponad 10 lat, razem ze wspierającymi blog ekspertami, dzielę się wiedzą, opinią i inspiracjami kulinarnymi. Czytając nasze wpisy poznasz podstawowe i zaawansowane informacje z zakresu zdrowego odżywiania i nauczysz się gotować naprawdę smacznie. Znajdziesz tutaj teksty merytoryczne, przepisy kulinarne, recenzje produktów, restauracji i książek, a także trochę motywacji i prawdziwych historii. Rozgość się - ten blog powstał dla Ciebie!