Restaurant Week 2016 – towarzyskość to zdrowie!

Restaurant Week 2016 – towarzyskość to zdrowie!

Ufff, to już koniec nadprogramowych deserów – festiwal Restaurant Week 2016 przeszedł do historii. W czasie festiwalu miałam przyjemność odwiedzenia aż 5 miejsc na kulinarnej mapie Trójmiasta. Za chwilę przedstawię subiektywną ocenę tych restauracji. Ocenię smak, jakość produktów, techniki kulinarne, które zastosowali kucharze oraz wielkość porcji i sposób podania. Z związku z tym, że hasłem przewodnim tegorocznej edycji było „towarzyskość to zdrowie” – zostałam ambasadorem wydarzenia. Na każdą degustację zabierałam co najmniej jedną dodatkową osobę, dzięki czemu ocena jest jeszcze bardziej rzetelna. Oczywiście nie są to same „dietetyczne” „vege” „gluten free” knajpy, tylko klasyczne restauracje, które stawiają na smak. Nie spodziewajcie się tylko ultra zdrowych dań. Dietetycy też jadają w restauracjach i też mają apetyt na coś niekoniecznie „fit”. Istotą takich wyborów jest jednak produkt i jego jakość.

W tym roku menu degustacyjne w ramach festiwalu wypróbowałam w tych miejscach (kolejność chronologiczna)


A teraz w kolejność wg #OkiemDietetyka. Uwierzcie mi, że wybór nie był łatwy, bo wszystkie restauracje reprezentują wysoki poziom.

Miejsce 1: Magiel

https://www.instagram.com/p/BLtitfZADHG/?taken-by=viola_okiem_dietetyka

Menu 1

Przystawka: Krem ziemniaczany z boczkiem i puree ziemniaczano – chrzanowym, przyprószony pudrem pietruszkowym podany z domowym chipsem
 
Moja opinia: Zwykła zupa, która za sprawą chrzanu stała się niezwykła. Pięknie podana. Dobrze doprawiona. Kremowa i sycąca, ale nie za gęsta. Po prostu pyszna. Ujmujący był zwłaszcza puder pietruszkowy na wierzchu miseczki.
 
Danie główne: Łosoś zapiekany w cieście francuskim ze szpinakiem i smażoną marchewką
 
Moja opinia: Chociaż kruche ciasto jak wiemy do dietetycznych nie należy, to danie mnie zachwyciło. Łosoś był soczysty, miał swój smak, a szpinak tylko go dopełniał. Do tego słodkie frytki z marchewki. Dla mnie bomba!
 
Deser: Torcik chia z jagodami goji i korą czekoladową
 
Moja opinia: Jak dobrze wiecie na punkcie nasionek chia mam istnego bzika – dodaje je wszędzie gdzie się da i czuje się ich ambasadorem ;) Torcik wprawdzie smakowo był klasę niżej od ptasiego mleczka z whiskey, ale i tak zachwycał! Ukłony dla cukiernika! Dla takich deserów warto zgrzeszyć :)

Menu 2

Przystawka: Krewetki z patelni z prażonym czosnkiem, podane z grzanką z awokado i salsą z mango dopełnione piaskiem oliwkowym
 
Moja opinia: Jedne z najlepszych krewetek jakie miałam okazję zjeść. Chrupiące, jędrne, dobrze oczyszczona, pełne smaku! Do tego chrupiące grzanki. Mniam! Aż chciało się wylizać patelnię! Mam nadzieję, że standardy jakie reprezentuje ta restauracja to nie był jednorazowy incydent, tylko długofalowa strategia. Za jakość produktów można ich całować po stopach!
 
Danie główne: Siekana wieprzowina podana w gulaszu z soczewicy z warzywami i plackami ziemniaczano – dyniowymi
 
Moja opinia: brak – z uwagi na degustację długo przed oficjalnym rozpoczęciem festiwalu nie próbowałam tego dania.
 
Deser: Ptasie mleczko z dodatkiem mocca i whiskey oraz aromatyczną kawą w akompaniamencie gąbki z mango i palonej bezy
 
Moja opinia: Bałam się tego deseru, bo nie jestem wielką fanką whiskey, ale zachwycił mnie od pierwszego wejrzenia! Pięknie podany, niewielki, esencjonalny w smaku deser składający się z wielu elementów: ptasiego mleczka, kremowej ciągnącej się bezy, gąbki (cholera, jak oni to robią???) i musu z mango. Niezbyt słodki, o wielu fakturach i zaskakującym smaku. Zdecydowanie najlepszy deser jaki jadłam w czasie festiwalu. 
 

Miejsce 2: Fidel

https://www.instagram.com/p/BL1IMEAA_px/?taken-by=viola_okiem_dietetyka

Menu 1

Przystawka: Tatar z krewetek- pieczywo
 
Moja opinia: Pieczywa wprawdzie nie dostałam (ktoś zapomniał), ale tatar obłędny! Chrupiący, o wielu warstwach, dobrze doprawiony, przepięknie podany wraz z grillowaną cytryną. Dla mnie hit. Jestem w szoku, że tatar z krewetek smakował mi bardziej niż klasyczny tatar z wołowiny w innej restauracji. Poziom master!
 
Danie główne: Spaghetti Alfredo z cukinii z kurczakiem mojo verde
 
Moja opinia: Danie z kategorii low carb, za to very fat ;) Coś dla fanów diety białkowo-tłuszczowej. Zamiast klasycznych klusek spaghetti z cukinii + sos śmietanowo-serowy. Wyjątkowo smaczny. Do tego kurczak z grilla. Soczysty, dobrze doprawiony. Daję lajka za kreatywność.
 
Deser: Puszysty sernik z musem z malin
 
Moja opinia: Niewielki słodki słoiczek z pełnoziarnistymi ciasteczkami w dolnej warstwie, białym serem w środku i malinową polewą. Plus za wielkość. Po takim posiłku nie chce się zjadać dużego, ciężkiego deseru – taki maluszek jest jak najbardziej pro!

Menu 2

Przystawka: Krem z gruszki i pietruszki
 
Moja opinia: Kiedy przyszliśmy z Piotrkiem do restauracji wiedziałam, że ja dostanę zestaw z tatarem, bo mój luby nie jest wielkim fanem owoców morza. Baliśmy się trochę tej zupy, bo kiedy do nas dotarła okazało się, że jest doprawiona cynamonem. Pietruszka, gruszka i cynamon – pomyślałam, będzie tragedia i nawet ten piękny talerz tego nie uratuje. Jak bardzo się myliłam! Zupa poezja! Wyrywaliśmy sobie łyżkę z ręki ;)
 
Danie główne: Burger z buraka, frytki z cukinii
 
Smaczny, nawet bardzo smaczny burger z buraka, ale niestety minus za bardzo tłusty majonezowy sos. Wiadomo, knajpa nie reklamuje się jako dietetyczna, ale to danie mnie przytłoczyło wielkością i ilością tłuszczu. Sos na szczęście podano osobno. Mimo wszystko objętość dania i dodatkowe frytki z cukinii solidnie okraszone parmezanem sprawiły, że nie zdołałam dokończyć. Gdyby nie wielkość porcji i mango majo to dałabym solidne 5+.
 
Deser: Puszysty sernik z musem z malin
 
Moja opinia: jak wyżej ;)
 

Miejsce 3: Serio

https://www.instagram.com/p/BMCfhrSAYyt/?taken-by=viola_okiem_dietetyka

Menu 1

Przystawka: Carpaccio z tuńczyka marynowanego w ginie i koprze z piłkowaną dynią oraz roszponką
 
Moja opinia: Piotruś surowej ryby nie tknie, a zatem nie musiałam wyrywać mu siłą talerza z tym carpaccio. Przeprzeprzepyszne! I ta chrupiąca dynia. Mniam!
 
Danie główne: Policzki wołowe w sosie ziołowym z buraczanymi gniocchi i karmelizowaną cykorią
 
Moja opinia: Ostatnio „mam fazę” na policzki wołowe. Nie jest to najbardziej chude mięso jakie istnieje, ale jest tak pyszne samo w sobie, że kiedy już raz na miesiąc sięgam po wołowinę są to zazwyczaj policzki. Te były bardzo dobrze przyprawione i podane z moimi ulubionymi kopytkami z buraka. Co prawda cykoria totalnie do mnie nie przemawia, ale całość dania oceniam na 4+. Smakowało, ale jadłam już bardziej miękkie kluski z buraka.
 
Deser: Sernik z zielonej herbaty z plastrem jabłka marynowanym w Malibu
 
Moja opinia: Smak na plus. Największy plus za chrupiące jabłko z subtelnym aromatem kokosowego likieru. Sernik niestety był trochę za suchy, chociaż niezwykły w smaku. Cukierników z nich raczej nie będzie, ale pomysły mają genialne.

Menu 2

Przystawka: Zupa z czerwonej soczewicy, kapusty włoskiej, pomidorów San Marzano, kozieradki i prażonymi pestkami dyni
 
Moja opinia: Genialna w swojej prostocie zupa kapuściana z soczewicą i dużymi kawałkami pomidorów. Naprawdę dobrze doprawiona, lekka i zdrowa. Jadłabym to częściej, gdyby na stałe weszła do karty!
 
Danie główne: Risotto z borowikami i kalafiorem Romanesco
 
Moja opinia: Kremowe, aromatyczne risotto z dużą ilością grzybów, łagodnym aromatem białego wina i optymalnie ugotowanym kalafiorem na wierzchu. Pyszne danie!
 
Deser: Mus z cukinii i pomarańczy z mascarpone i biszkoptami
 
Moja opinia: Kto by się spodziewał, że cukinia będzie tak dobrze grać z pomarańczą! Biszkopty i serek na zimno podane w pucharku wieją trochę nudą, ale ten mus z chrupiącą cukinią ratuje sytuację na tyle, że Serio wskakuje na podium!
 

Remis na miejscu 4: Świnka w trawce pod jabłonką

https://www.instagram.com/p/BL_6W17g5TU/?taken-by=viola_okiem_dietetyka

Menu 1

Przystawka: Tatar z Pniewskiej wołowiny (wyborna wołowina z Pniew / marynowane grzyby / kiszony ogórek / cebula / konfitura z czarnej porzeczki / musztarda / żółtko jaja przepiórczego / rokitnik / zioła / oliwa rzepakowa)
 
Moja opinia: Nie wiem, może coś ze mną jest nie tak, ale ten tatar mnie nie zachwycił. Tata Piotra również jadł z nami i okrasił go komentarzem „u mnie na urodzinach zjesz lepszy!”. Zabrakło żółtka, czegoś co nada kremowości. Taka dobra wołowina, a jajka wystarczyło na 4 kęsy. Chcę kurze jajko i będę zadowolona! Jednak nie byłabym sobą gdybym nie podkreśliła, że to przepięknie podane danie z dobrej jakości składników. Zabrakło zrównoważenia tekstur i smaku. Wielka szkoda!
 
Danie główne: Świnka w Trawce pod Jabłonką (polędwiczka wieprzowa / sos grzybowy / mus z pieczonego jabłka/ kopytka / domowa kiszona kapusta / rajskie jabłka / rokitnik / zioła / oliwa rzepakowa)
 
Moja opinia: Polędwiczka świetnie wysmażona i pyszna, jednak moim zdaniem jabłek i sosu grzybowego za dużo. Talerz pływał mi w musie jabłkowym, który był super dodatkiem, ale nie w tej ilości. Oszczędniej… Super były za to kwaśne rajskie jabłka i mięciutkie kopytka. Minus to kapusta – grubo pokrojona i ukiszona na szybko. Nie taką kapustę kiszoną znam z domu mojej babci!
 
Deser: Ciastko czekoladowe przekładane mascarpone
 
Moja opinia: Nie pokuszę się o komentowanie tego nieporozumienia… Pani Hania za to stwierdziła, że „to ciasto to prawie pumpernikiel” – suche twarde i gorzkie, nieudolnie ratowane śmietaną. Na desery tu nie przychodźcie.
 
Menu 2
 
Przystawka: Jesienna sałatka (pieczone warzywa i owoce sezonowe / świeże sałaty / dynia marynowana po kaszubsku / prażony słonecznik / oliwa rzepakowa z czosnkiem i ziołami / zapiekana brioszka)
 
Moja opinia: Sałata z twardymi, niedopieczonymi warzywami. Sos pyszny, ale nie uratował dania. Niestety bardzo źle.
 
Danie główne: Pieczony pstrąg z ziemniakiem (pieczony w całości pstrąg / czosnek / zioła / oliwa / pietruszka / ziemniak)
 
Moja opinia: Plus za to, że w menu znalazła się pieczona w całości ryba. Była bardzo smaczna, soczysta – zdecydowanie warta swojej ceny. Podana z prostą sałatką z sosem musztardowo-miodowym i pieczonymi ziemniakami. To danie było ok – zdecydowanie najlepsze podczas tej kolacji.
 
Deser: Ciastko bezglutenowe / migdały / pomarańcza
 
Moja opinia: Nie pamiętam tego ciastka. Piotr też nie pamięta. Utkwiło nam w pamięci tylko to, że było suche, a kelner podając nam ja skomentował „wprawdzie bezglutenowe, ale nie ma tragedii”. So sad…
 

Remis na miejscu 4: On / Off

https://www.instagram.com/p/BLyrd1egP2U/?taken-by=viola_okiem_dietetyka

Menu 1

Przystawka: Jajko sous-vide, szparagi, musztardowiec, trufla
 
Moja opinia: To danie mi się spodobało. Całe plasterki trufli, dobrze ugotowane szparagi, jajko z płynnym żółtkiem. Smaczne, lekkie danie. Zdecydowany plus tego menu.
 
Danie główne: Szczupak, risotto z zielonym groszkiem, miętą, kremem z raków
 
Moja opinia: Bardzo dobre risotto z subtelnym aromatem białego wina. Dobry sos z raków. Szczupak jednak odrobinę przesuszony, podany skórą do góry i z ośćmi. Tak się nie robi. Smak i sposób prezentacji dania się bronią, ale ości w filecie zawsze wyprowadzają mnie z równowagi.
 
Deser: Lava Cake, krem kawowy, pianka truskawkowa
 
Moja opinia: Lava Cake jadłam już w On / Off drugi raz i zawsze ma idealną konsystencję. Samo ciastko jest mega dobre. Minusem są smutne dodatki. Zwłaszcza serek truskawkowy, który smakuje jak danonek :(

Menu 2

Przystawka: Krem z brukwi i pasternaku z wędzonym półgęskiem
 
Moja opinia: A raczej opinia Majki – „chyba się kucharzowi solniczka nad garnkiem wysypała!”. Zupa z potencjałem maksymalnie spartaczona solą. No ile można…?
 
Danie główne: Gotowana 24 godziny karkówka ze świni złotnickiej, mus estragonowy, blanszowana chrupka marchewka, redukowana emulsja marchewkowa i gorczyca
 
Moja opinia: I chyba ta sól, która się wysypała do zupy była ostatnią solą w tej restauracji, bo dla odmiany wieprzowina była mdła i zupełnie bez smaku. Spodziewałam się rozpływającego się w ustach kawałka mięsa, bo takie cechy powinna mieć długo gotowana wieprzowina. Niestety rozczarowanie. Twarde i bez smaku. Dodatki obłędne. Pyszny sos estragonowy, chrupiąca marchewka aromatyzowana masłem, ale nie dla dodatków wybieramy danie główne. Szkoda…
 
Deser: Egzotyczna Beza Pavlova z lodową nutą
 
Moja opinia: Nie był to najładniejszy deser na świecie, ale smakiem się bronił. Beza poprawna, krem rzeczywiście egzotyczny. Całość podana z musem z kiwi i domowymi lodami kokosowymi. Fajny, lekki deser. Lubię to!
 

 
restaurant week
 
Jak już wspomniałam, tegoroczny festiwal już się zakończył, ale koniecznie zapiszcie się do newslettera, aby nie ominęła Was kolejna edycja. To świetna okazja, by odkryć nowe miejsca i smaki za niewielką cenę —> https://restaurantweek.pl/
 
Jeśli macie jakieś restauracje godne polecenia – koniecznie dajcie znać w komentarzu :)
 | Website

Mam na imię Viola Urban i wyzwolę w Tobie apetyt na zdrowe odżywienie. Od ponad 10 lat, razem ze wspierającymi blog ekspertami, dzielę się wiedzą, opinią i inspiracjami kulinarnymi. Czytając nasze wpisy poznasz podstawowe i zaawansowane informacje z zakresu zdrowego odżywiania i nauczysz się gotować naprawdę smacznie. Znajdziesz tutaj teksty merytoryczne, przepisy kulinarne, recenzje produktów, restauracji i książek, a także trochę motywacji i prawdziwych historii. Rozgość się - ten blog powstał dla Ciebie!

Viola Urban

Mam na imię Viola Urban i wyzwolę w Tobie apetyt na zdrowe odżywienie. Od ponad 10 lat, razem ze wspierającymi blog ekspertami, dzielę się wiedzą, opinią i inspiracjami kulinarnymi. Czytając nasze wpisy poznasz podstawowe i zaawansowane informacje z zakresu zdrowego odżywiania i nauczysz się gotować naprawdę smacznie. Znajdziesz tutaj teksty merytoryczne, przepisy kulinarne, recenzje produktów, restauracji i książek, a także trochę motywacji i prawdziwych historii. Rozgość się - ten blog powstał dla Ciebie!

Newsletter Okiem Dietetyka

.

DIETA POD OKIEM DIETETYKA

KATEGORIE BLOGA

KUP MOJĄ NAJNOWSZĄ KSIĄŻKĘ

×