Nie na temat #10 – za co dziękuję swoim rodzicom?
- 29 października, 2017
- od
- Viola Urban
Kiedy człowiek jest młody często się buntuje. Przeżywa silną potrzebę wyrażania odmiennego zdania, autonomii. Chwilę później osiąga wiek, w którym jego rodzice już trzymali go na rękach. I wtedy zaczyna rozumieć, dlaczego było tak, a nie inaczej. Jak te wszystkie mniej lub bardziej emocjonujące chwile wpłynęły na to, kim obecnie jest. To chyba ta chwila, w której człowiek może powiedzieć, że jest dojrzały, bo potrafi docenić lekcję życia jaką wyniósł z domu i jest w stanie dokładnie sprecyzować, że właśnie dzięki temu znajduje się tu, gdzie jest.
Dziękuję swoim rodzicom za poczucie sprawczości
Odkąd pamiętam mogłam decydować o swoim losie. Nikt nie zmuszał mnie do pójścia do przedszkola. Nikt nie zmuszał mnie do odrabiania lekcji. Nikt nie mówił mi jakie studia wybrać i z jakimi ludźmi utrzymywać relację. Nie wiem na ile przemyślana była strategia wychowywania mnie pod szyldem „zrobisz jak uważasz, sama poniesiesz tego konsekwencje”, ale to jest najważniejsza lekcja jaką przerabiałam przez całe swoje dzieciństwo i młodość. Być może byłam typem ciekawego dziecka, które samo szuka swojej drogi, pragnie odkrywać, uczyć się i rozwijać, przez co nie trzeba było zaganiać mnie do działania. Być może nie jestem idealnym przykładem, ale dzisiaj wiem, że każda próba wymuszenia na mnie czegokolwiek kończy się niczym. Mogę dzisiaj z pełną świadomością powiedzieć, że wszystko co zrobiłam w swoim życiu było moją decyzją. Nikt mi niczego nie sugerował. Nikt mnie nie zmuszał do rozsądku.
Dziękuję rodzicom za to, że od zawsze czuję, że mogę zrobić wszystko. Moje dobre decyzje zostaną nagrodzone, a złe przyniosą negatywne konsekwencje. Nikogo nie będę mogła obwinić tym, co mnie spotkało. Pełne poczucie sprawczości daje mi głęboką satysfakcję z sukcesów i lekcję życia z porażek. Nie ma przypadków. Są decyzje.
Dziękuję swoim rodzicom za pokazanie zaradności
Wychowałam się w domu, gdzie nie było rytuałów. Każdy dzień przynosił coś nowego. Nie pamiętam regularności, cykli dobowych, tygodniowych i miesięcznych. Życie nie zamykało się w pracy od 8:00 do 16:00. Rodzice wciąż coś przerabiali, dorabiali, kombinowali, aby było lepiej. Widziałam na własne oczy jak tato buduje dom, zakrywa dach, maluje ściany i tnie drewno na opał. Widziałam jak mama sama robiła dla nas swetry, przerabiała sukienki po kuzynkach, strzyże włosy sąsiadkom i odsprzedaje ubrania. Chodziliśmy razem do lasu zbierać grzyby i jagody. Dojrzewałam patrząc na to, że pieniądze nie biorą się z bankomatu. Nigdy nie miałam przeświadczenia, że etat jest normalnością. Nie dorastałam w domu, gdzie wszystko co nas otaczało było kupione i do każdej zmiany zatrudniany był specjalista. Rosłam patrząc na dwoje ludzi, którzy z niczego zrobili coś.
Rzadko im to mówię, ale dziękuję rodzicom za podprogową naukę przedsiębiorczości. Chociaż oni się nie uważają za osoby przedsiębiorcze, a ja jestem pierwszą osobą w rodzinie, która ma wpis w CEIDG, to właśnie oni nauczyli mnie brać sprawy we własne ręce. Znajdować sobie zajęcie, szukać możliwości i wciąż uczyć się nowych rzeczy, aby potrafić jak najwięcej zrobić samodzielnie.
Dziękuję mamie za naukę wchodzenia oknem, kiedy drzwi są zamknięte
Jedno z najważniejszych zdań jakie usłyszałam niejednokrotnie od swojej mamy, brzmi mniej więcej tak „idź zapytaj, najwyżej się nie uda, w pysk Ci nikt nie da”. Raczej sobie tego na karku nie wytatuuję, ale mam to wryte do głowy bardzo mocno. Nie boję się pytać. Nie boję się, że ktoś mi odmówi. Nauczyłam się wychodzić z inicjatywą. Zawsze i wszędzie. Proszę o to, czego potrzebuję. Pytam, czy mogę dostać to, czego chcę. Wpraszam się na imprezy. Sama inicjuję spotkania. Nie czekam na klientów, ja ich sobie wybieram. Co z tego, że mi ktoś odmówi. Odmawiają. To naturalne. Nienaturalne jest czekanie aż się samo wydarzy albo rozmyślanie „ciekawe co by mi odpowiedzieli”. Serio, nie miałabym tego co mam, gdybym siedziała cicho jak mysz pod miotłą i czekała aż los przyjdzie z taca pełną zajebistości. W życiu trzeba się umieć zakręcić. Nie bać się zapytać. Serio, „w pysk Ci nikt nie da”! ;)
Dziękuję zwłaszcza mamie za to, że nauczyła mnie jak zjednywać sobie ludzi. Za to, że dla mnie naturalne jest pytanie i szukanie dróg zamiast czekania aż droga sama pojawi się pod nogami.
Dziękuję tacie za ciekawość świata
Nie jest to chyba standardowa sytuacja, że 7-letnie dziecko zapytane o to, co chce dostać na urodziny mówi „encyklopedię”. Nikt mi tego nie sugerował. Nikt mnie nie zaganiał do czytania. Ja tylko widziałam, że wieczorami tata czytał stare numery focusa, jakie wujek przywiózł nam do poczytania. Ciekawości świata nie można nikogo nauczyć nie patrząc na świat z zainteresowaniem. Krzyżówki, teleturnieje, zagadki logiczne zawsze były obecne wokół mnie. Nasiąknęłam tym i polubiłam, bo nikt mnie nie próbował tym zarażać na siłę.
Dziękuje mojemu tacie za to, że pokazał mi, że niezależnie czym zajmujemy się w życiu, warto poszerzać wiedzę o wiedzę z różnych dziedzin. Że w tym wszystkim chodzi o ciekawość. Potrzebę zadawania pytań i szukania odpowiedzi.
Dziękuję im za cierpliwość. Za złote nerwy. Za geny. Za odbieranie o 2:oo w nocy ze szczeniackich imprez. Za pierwsze modne dżinsy. Za łyżwy pod choinką. Za brak porad, kiedy o nie nie proszę. Za zaufanie. Za charakter. Za wciąż otwarte drzwi. Za wspólne sadzenie fasoli. Za okrywanie nagrzaną o kaflowy piec kołdrą. Za kulig fiatem 126p. Za brata. Za przestrzeń. Za wrzucenie na głęboką wodę i wspieranie mnie w każdej decyzji, jaką podejmowałam i będę podejmować. Za milion chwil, słów i lekcji, jakich nie jestem w stanie tutaj wypisać.
Po prostu dziękuje za życie. Nie tylko to fizjologiczne, ale przede wszystkim za to, jak dom wpłynął na to, kim jestem.
Chciałabym być kiedyś takim rodzicem.
Mam na imię Viola Urban i wyzwolę w Tobie apetyt na zdrowe odżywienie. Od ponad 10 lat, razem ze wspierającymi blog ekspertami, dzielę się wiedzą, opinią i inspiracjami kulinarnymi. Czytając nasze wpisy poznasz podstawowe i zaawansowane informacje z zakresu zdrowego odżywiania i nauczysz się gotować naprawdę smacznie. Znajdziesz tutaj teksty merytoryczne, przepisy kulinarne, recenzje produktów, restauracji i książek, a także trochę motywacji i prawdziwych historii. Rozgość się - ten blog powstał dla Ciebie!